Dystans do myśli i emocji = więcej spokoju i sprawczości !


Uczeń zapytał Mistrza:

„Czy życie to sen, czy jest prawdziwe?”

Mistrz odpowiedział:

„Życie to sen, ale sen jest prawdziwy.”

Dzisiaj chciałem sparafrazować tę odpowiedź mistrza na swój sposób:


Życie to gra, ale bardzo ważna.

Co z tego wynika, co nam daje takie podejście do życia? Zaczniemy od dwóch bardzo ważnych rzeczy.

Zapraszam do lektury.

Kiedy Neo z Matrixa budzi się z symulacji, w której po nieudanym skoku z wieżowca upadł na asfalt, zauważa krew na swoich ustach i mówi zdziwiony:
„Myślałem, że to nie było prawdziwe.”

Morfeusz odpowiada: „Twój umysł sprawia, że to jest prawdziwe.”

Matrix to film, w którym jest mnóstwo odniesień do uważności. Tutaj jest mowa o tym, że Twój umysł sprawia, że to, co jest snem, pewną wizualizacją,
grą – realnie Cię rani. Twój umysł jest za to odpowiedzialny.

„Więc jeśli umrę w Matriksie, to umrę naprawdę?” – pyta jeszcze Neo, a znaczenie tego pytania rozwiniemy później. Chciałbym, żeby życie raniło mnie i Ciebie mniej.

Uważność i dystans do tego co się wydarza w życiu jest na to dobrym sposobem. Jak mieć ten dystans , a jednocześnie zostać zaangażowanym w życie? A gdyby tak podejść do życia, jak do gry? Angażujesz się, kiedy grasz w grę, a jednak, kiedy Twój Bohater zostaje ugodzony mieczem orka i pada – Ty, Gracz, siedzisz sobie dalej bezpiecznie przed komputerem, spoglądając tylko, czy spotkanie na Zoomie, w którym powinieneś uczestniczyć dalej przebiega sprawnie bez Twojego udziału.

Spójrz na to tak – jesteś Bohaterem gry o nazwie Moje Życie, a zarazem Graczem. Co Ci to daje?

Po pierwsze stałeś się Bohaterem! Super! Co byś do tej pory o sobie nie myślał, jak siebie nie postrzegał – teraz jesteś najważniejszą postacią tej gry. Jesteś najważniejszą postacią swojego życia. Zawsze tak było, chociaż być może nie zawsze tak czułeś. Ostatnio klient powiedział mi na sesji, że w życiu czuje się „niewolnikiem swojego czasu i swoich zadań’. Być może też masz czasami poczucie, że to życie biegnie jakoś obok Ciebie, albo, że w małym stopniu je kreujesz, a w dużo większym tylko reagujesz na to, co ono przynosi. Tymczasem bohater gry, filmu – ma ważną historię do opowiedzenia, kreuje tę swoją drogę, mierzy się z różnymi przeciwnościami losu, ma momenty kryzysów, upadków , z których wstaje i – jeśli to jest dobry film – wstaje mądrzejszy i silniejszy. Dzięki wyzwaniom uczy się czegoś nowego i wchodzi na wyższy poziom – jest bardziej świadomy, niż na początku filmu.

Od razu pojawia się pytanie, czy Twojemu Bohaterowi rosną statystyki w tej grze (w życie): siły, umiejętności, doświadczenia, bogactwa… ? Czy mierzy się z wyzwaniami, które go rozwijają? Czy raczej utknął na jakiejś pobocznej misji, która już go niczego nie nauczy. Grając w Diablo, Twoja postać może cały dzień chodzić po miasteczku i oglądać miecze, zbroje, które są do kupienia, albo może zrozumieć, że miejsce bohatera jest poza tą strefą komfortu – jest dalej, na szlaku – tam gdzie są potwory, wyzwania, szansa do rozwoju.

Czyli jeśli postrzegam życie, jako grę, to zauważam, że musi istnieć bohater tej gry. Przestaje mnie dziwić, że mój bohater napotyka trudności na swojej drodze, że fabuła nie zawsze układa się po jego myśli. Nie poszedłbyś do kina na film, w którym od początku do końca wszystko jest dobrze. Celem bohatera jest mierzenie się z przeciwnościami i rozwój, a nie wieczne przygotowania, wieczne ostrzenie miecza.

Dla każdego przyjdzie ten czas w życiu, w którym uświadamiamy sobie, że, jak pisał Mistrz Lem:

“Teraźniejsze nie jest już żadna zapowiedzią, poczekalnią, wstępem, trampoliną wielkich nadziei, bo niepostrzeżenie odwróciła się sytuacja. Rzekomy trening był nieodwołalną rzeczywistością; wstęp — treścią właściwą;”

Ten cytat przyprawiał mnie o ciarki, kiedy miałem 25 lat, a teraz, kiedy zbliżam się do 40stki, pojmuję w pełni jego znaczenie. Nie czekaj już więc – wyjdź swoim Bohaterem na szlak, ku wyzwaniom.


Dla jednej części Ciebie będzie to niekomfortowe, inna odetchnie i powie “No wreszcie!”.

W tym wyjściu ku przygodzie pomoże Ci druga rzecz, jaką bierzemy z postrzegania życia, jako gry – dystans, dysocjacja, czyli oddzielenie siebie od bohatera. Istnieje
Gracz, który siedzi przed komputerem i jest Bohater w grze. Gracz steruje postacią, ale nią nie jest. Zauważ, że nie pytam, czy Ty utknąłeś w strefie komfortu, tylko pytam, czy nie utknął tam Twój bohater. Jeśli grając w jakąś grę za bardzo utożsamiasz się ze swoim bohaterem, “stajesz się nim”, to kiedy on jest w tarapatach, kiedy trzeba działać szybko, mądrze i precyzyjnie, Ty odczuwasz zbyt duży stres, zbyt silne emocje, ściskasz myszkę, uderzasz w klawiaturę, mylisz klawisze i nie kończy się to dobrze. Za bardzo się wczułeś.

W Taekwon-Do początkujący zawodnik często tak właśnie walczy – bardzo nerwowo, szarpany strachem, gniewem, chęcią dominacji, potrzebą zemsty za otrzymany cios w nos.
Widzi wtedy dużo mniej, niż doświadczony zawodnik, który już ma pewien dystans, do tego co odczuwa, do myśli, które się pojawiają w jego głowie i dzięki temu może bardziej kreować tę walkę, niż tylko reagować na ruchy przeciwnika. I to jest dysocjacja, czyli przestrzeń między graczem, tą bardziej świadomą, spokojną częścią ciebie, a postacią w grze – tą częścią Ciebie, która się naprawdę boi, kiedy postać wchodzi do ciemnej pieczary walczyć z potworami.


Dzięki temu oddzieleniu możesz przyjrzeć się swojemu bohaterowi, jako Gracz, obiektywnie. Możesz sprawdzić swoje statystyki, zauważyć, czy wyzwania jakie podejmujesz są częścią gry, w jaką chcesz grać, czy jednak nie?

Być może potrzebujesz najpierw popracować nad statystykami, żeby wyjść z miejsca, w którym utknąłeś i podjąć wyzwanie, przeżyć przygodę! Przecież grając chcesz, żeby coś się działo, żeby była akcja.

Na koniec taki przykład z życia.

Jest Darek, któremu mówię na jednej z sesji właśnie o tej koncepcji – Życie, jako Gra, Ty, jako bohater i jako gracz. On podnosi głowę, zainteresowany – do tej pory nie myślał o sobie, jako bohaterze. Bardziej czuł się poboczną postacią w grze innych ludzi.

Wizja bycia bohaterem podoba mu się, prostuje się na krześle, podnosi głowę – rozmawiamy o grach, w jakie lubił grać – trafia do niego do porównanie.

Po chwili jest moment załamania, bo przecież brakuje mu cech bohatera, brakuje mu odwagi, pewności siebie. Czuje się za słaby. Przypominam mu o tej drugiej rzeczy – oddzieleniu, żeby nie brał tak tego do siebie:

“Darek, nie Ty jesteś za słaby, tylko w tym momencie Twój bohater ma zbyt małe statystyki, aby podjąć się tego zadania. Kiedy zaczynasz grę, to statystyki masz słabe, kiepską broń, lichą zbroję – pies Cię może pokonać. Jakie statystyki chcesz zwiększyć, żeby zmierzyć się z pierwszym zadaniem? Jaka jest Twoja pierwsza misja?”

Darek chce na początek wyjechać na obóz sportowy, który jest za 3 miesiące, ale obawia się o finanse i swoją kondycję. Czasu mu nie brakuje, zna ludzi, którzy tam jadą, więc na ten moment nie musi pracować nad poziomem swojej pewności siebie. Patrząc z dystansu, nie wchodzi w emocje, w myśli o “nienadawaniu się “, które wcześniej pojawiały się w jego głowie i kończyły temat wyjazdu. Teraz jest bardziej kreatywny – zawsze mamy więcej pomysłów, jeśli doradzamy komuś innemu, a nie sobie. Darek tworzy plan treningowy na 3 miesiące i decyduje się sprzedać część swojego sprzętu fotograficznego, którego nie używa i z tych środków sfinansuje pobyt na obozie. Poczuł się bohaterem swojego życia, poczuł, że warto, jak się coś dzieje, zrozumiał, że wyzwania są częścią gry, dzięki dystansowi znalazł sposoby na pokonanie trudności. Przed nim pierwsza misja – za dwa tygodnie jedzie na obóz.

Podsumowanie:

Spojrzenie na życie, jako na grę daje Ci co najmniej dwie rzeczy: zaangażowanie i dystans. Świadomość, że jesteś bohaterem, który jest w centrum uwagi, że rolą bohatera jest podejmowanie wyzwań sprawia, że zaczynasz się angażować w swoje życie i bardziej kreować je, niż czekać na “lepszy moment”.

Z drugiej strony – masz dystans. Ty jesteś Graczem, jesteś w porządku, nic nie musisz zmieniać. Twój bohater to ta część Ciebie, która musi się czegoś uczyć, przez którą Ty chcesz wyrażać swoje talenty, realizować swoją misję.

Mając dystans masz więcej odwagi, zdajesz sobie sprawę, że nie ma porażki, jest tylko kolejne doświadczenie, które pokazuje Ci obszar, nad którym Twoja postać musi popracować – nie bierzesz tego do siebie. Nie tworzysz dramatu, tam gdzie go nie ma.

Życie z zaangażowaniem i dystansem do tego, co się wydarza. Co Ty na to?

Jaka Ciebie czeka misja i jakie statystyki chcesz sobie zwiększyć, żeby przejść na kolejny poziom?

Wszystkiego dobrego!

Pomagam mężczyznom - przedsiębiorcom w zwiększeniu poziomu energii i odzyskaniu czasu za pomocą Programu Zmiany Fraktalnej: Z Miejsca Mocy.

Kontakt

  • +48 796 810 803

Proimage

ul. Częstochowska,

42-233 Czarny Las

© Wszystkie prawa zastrzeżone.